czwartek, 26 listopada 2015

Z czasem człowiek wymięka

Z miłą chęcią wracam tu po tak długiej ciszy.
 Kiedyś było to miejsce, do którego uciekałam, gdy było mi źle i gdzie dzieliłam się swoim szczęściem. Chyba chciałabym  znowu tu być, pisać częściej i dzielić z Wami swoje szczęście i smutki.
Pogubiłam się i nie wiem kim jestem. Szukam sensu i staram się dostrzec jaka byłam i gdzie popełniłam błąd. Chciałabym, aby ktoś usiadł koło mnie na dłużej. Złapał moją dłoń i nie pytał o nic. Po prostu był. Czasem porozmawiał ze mną. O miłości, o życiu, o czymkolwiek i o wszystkim. Rozmawiał bez żalu i strachu o konsekwencje. Usiadł i rozmawiał ze mną godzinami o tym co jest naprawdę ważne w życiu.
Już długi czas walczę sama z sobą, próbuję być lepszą Lui i naprawiam swoje błędy, aby nie płakać po nocach i nie pluć sobie w brodę.
W październiku byłam kroplą wody samotnie spływającą po parasolu w pochmurny poniedziałek, którego nienawidzicie. W listopadzie już mnie nie ma. Ukrywam się w książkach i pustych stronach pamiętnika. Żyjąc, ale nie będąc.
Jeżeli ma się miękkie serducho i wrażliwą duszę to trudno jest żyć będąc ciągle szczęśliwym. Tacy ludzie myślą więcej i czują głębiej. Gdy smucą się, to czują to każdą najmniejszą cząsteczką siebie, a gdy cieszą się, robią to najpiękniej jak tylko potrafią. A co z tą wrażliwością? Problem jest taki, że nie da się jej zabić, ona zawsze gdzieś się ujawnia, tkwi gdzieś w środku, przebija się gdzieś, nawet wtedy, gdy staramy się ją kontrolować. Możecie wierzyć czy nie, ale jeżeli ma się więcej uczuć niż potrafi się to nazwać, to życie zazwyczaj niesamowicie mocno boli. Boli wszystko. Boli to, że coś nie wyszło, nawet najmniejsza błahostka. Boli to, że ktoś coś powiedział, albo nie powiedział, że zapomniał, albo co gorsza odszedł. U mnie jesienią nasila się to z podwójną siłą.
Nie wszyscy to rozumieją. Tak jak zwykły człowiek nie zrozumie tego jak to jest być dyslektykiem, niewidomym czy sparaliżowanym - tak też człowiek silny nie zrozumie tego kruchego. To część nas, z którą nie da się walczyć i oczywiście można mówić : może prościej byłoby przestać się zamartwiać... ale co jeśli ktoś zwyczajnie nie potrafi?

Cholernie ciężki okres. Nie potrafię się z nikim dogadać, nawet sama z sobą. Co więcej wiem, że krzywdzę tym swoich bliskich, ale niestety nie umiem sobie z tym poradzić. Czuję się na tyle beznadziejnie, że brak mi sił na naprawę siebie i tego całego cholerstwa, które mnie otacza.
Jestem pewna, że macie już dość czytać o tym jak jest źle i słabo, ale niestety o żadnym szczęściu w tym wpisie nie przeczytacie, ups.
W tym tygodniu zmagałam się z próbnymi maturami. Z niecierpliwością czekam na wyniki, bo jest to wielka niewiadoma, gdyż mam bardzo mieszane uczucia. Jedynie wiem, że muszę przyłożyć się bardziej. Zostało mi niewiele czasu, ostatni rok nauki, który powinnam wykorzystać na maksa. Ja jednak nie robię nic w tym kierunku. Trzecia klasa w liceum jest dla mnie najgorszym rokiem w całym moim życiu. Nie chodzi tu tylko o samą naukę, ale również o ludzi, o konflikty i brak jakiegokolwiek porozumienia między nami. Wiele sporów związane jest ze studniówką. Każdy ma inną wizję i wielu skupia się na sprawach mniej ważnych, zamiast zapiąć sprawy najważniejsze na ostatni guzik. Przez to wszystko zamiast z niecierpliwością czekać na na bal maturalny mi osobiście odechciewa się wszystkiego i często mam wątpliwości, czy w ogóle mam chęci się tam zjawić. Aczkolwiek wiem, że żałowałabym tego bardzo, więc zaciskam zęby i staram się jakkolwiek przetrwać do stycznia.
Więc tak sobie trwam.


Żeby ten wpis nie był przepełniony tylko moją beznadziejnością, to chciałabym się z Wami czymś podzielić.
Chciałabym zachęcić Was do pomocy. Wystarczy trochę chęci, użycie swojego dobrego serduszka i zrezygnowanie ze swoich zachcianek, aby sprawić wielką radość potrzebującym,
Szlachetna paczka to nie jest zwykły wolontariat. To poznanie rodziny, wejście w pewnym stopniu do ich życia, a nawet stanie się jej częścią.
Wielka radość, kiedy możesz zadzwonić do potrzebującej osoby, ledwo wiążącej koniec z końcem i mówisz, że jest, że paczka będzie i zrobisz wszystko, aby było jak najlepiej. A osoba dziękuje Ci płacząc ze szczęścia.
To nie jest tylko walka z biedą. To dawanie siły innym, inspirowanie do bycia superbohaterem. Wielkie emocje i radość, że czyjeś święta będą piękne w tym roku, że ktoś pójdzie spać spokojnie, bo poświęciłeś swój czas, żeby czuł się ważny.

Jeżeli zachęciłam Was w jakimkolwiek stopniu to odsyłam was na stronę, gdzie znajdziecie więcej informacji:  https://www.szlachetnapaczka.pl/   znajdź rodzinę, której marzenia mogą stać się dzięki Tobie rzeczywistością lub wpłać na konto chociażby złotówkę.




Żeby nie było, że się w ogóle nie uśmiecham, hej!