piątek, 24 października 2014

"Stanąć gdzieś z boku, odpocząć, pozbierać swoje myśli..."


Czołem. Piszę dopiero teraz, ponieważ moje życie nie jest ostatnio wypełnione masą przeżyć, wspaniałych chwil, o których mogłabym tu pisać co drugi dzień. Byłoby to meczące dla mnie jak i dla Was czytelników. Staram się podsumować tutaj cały mój przeżyty tydzień w wielkim skrócie. Poza tym w tygodniu nie mam na to możliwości, nie ma co się oszukiwać - szkoła i zajęcia w jakimś stopniu mnie ograniczają. Zaczynając od szkoły to było całkiem dobrze spędzone pięć dni. W czwartek wybraliśmy się do Straży Granicznej. Muszę stwierdzić, że był to jeden z lepszych wyjazdów szkolnych jakie przeżyłam dotychczas. Nie chodziło nawet o zajęcia z ludźmi, którzy opowiadali nam o ich pracy, ale o dobre spędzenie czasu z klasą. Potrzebowaliśmy tego wyjazdu, szczególnie na złagodzenie naszych stosunków po ostatniej małej aferze spowodowanej oczywiście połowinkami. Cieszę się, że sprawy wróciły do normy i udało nam się dojść do porozumienia. Takie kłótnie psują tylko nasze relacje. Aczkolwiek dziś rozmawiając o naszej klasie ze znajomymi doszliśmy do wniosku, że jesteśmy coraz wredniejsi i coraz częściej nie umiemy się ze sobą dogadać. Poznaliśmy się lepiej, wiemy na co stać daną osobę i każdy broni swojego zdania - przez te czynniki awantury, niedomówienia i psujące się relacje stają się codziennością. Dość mocno nad tym ubolewam, gdyż chciałabym naprawdę, abyśmy tworzyli całość, byli zgraną, dobrą klasą, jaką próbowaliśmy być w klasie pierwszej.

Zeszły weekend był niezłym spontanem, a co za tym idzie bawiłam się fantastycznie. W sobotę wybrałyśmy się z Żanetą, Dominiką, Mariolą i Patrycją na imprezę na Starówkę. Nie pamiętam kiedy ostatni raz bawiłyśmy się w takim gronie. Dzięki temu wyjściu nasze relacje poprawiły się, nasze kontakty zostały odnowione, mam nadzieję, że to nie zaniknie z czasem. Bawiłyśmy się całą noc, bez dwóch zdań mogę stwierdzić, że była to jedna z lepszych imprez. W nocy, kiedy zbierałyśmy się z dziewczynami do domu razem z Żanetą postanowiłyśmy się jeszcze przejść. Po pożegnaniu się ze znajomymi poszłyśmy do tesco. Zakupy o 2 w nocy to świetny pomysł na nudę! Pozdrawiam również serdecznie chłopaka, którego poznałyśmy i który się świetnie bawił zabierając nam wózek i jeżdżąc nim po całym sklepie poprawił nam humor. Po 3 byłyśmy już u mnie, chwila ploteczek i padłyśmy ze zmęczenia. Kolejnego dnia po 8 z rana byłam już na nogach, chyba powinnam przyzwyczaić się już do tego, że nocki z Rudą  kończą się właśnie wczesnym wstawaniem, no cóż, warto było! 

Dzisiejszy dzień w szkole zaskoczył mnie pozytywnie. Ze względu na małą ilość osób nie odbyła się żadna normalna lekcja, plus wielką niespodzianką dla nas było to, że zaczęliśmy weekend już o godzinie 12. Szybka kawa z Żanetą oraz siedzenie na peksach poprawiło mi humor jeszcze bardziej. Rozmowa o "koniu" i o innych dość zabawnych historiach rozbawiła mnie do łez. 
Po południu podjęłam decyzję dotyczącą jutrzejszego dnia. Będąc już pewna, że jutro wybieram się na 18stkę kolegi wybrałam się po prezent. Mam nadzieję, że trafiłam i będzie zadowolony. Liczę również na to, że jutrzejszy wieczór będzie miło spędzonym czasem. Wieczorem spotkałam się z Klaudią, czytanie jej pamiętnika z okresu kiedy nie miałyśmy ze sobą kontaktu uświadomił mi wiele spraw. Dlatego jestem tak bardzo szczęśliwa, że potrafiłyśmy i zaryzykowałyśmy odnowić naszą znajomość.

Co u mnie?
Pnę się w górę chociaż tak naprawdę każdego dnia czuję się coraz bardziej samotna. Nie mogę przed czymś uciec, bo moje serce nie radzi sobie z pustką. Tyle ludzi mówi, że kiedy minie zbyt wiele czasu to człowiek staje się uleczony, ale dlaczego nikt nie stwierdza ile tego czasu naprawdę musi minąć, aby powiedzieć, że jest dobrze. Nie rozumiem tego mechanizmu, mimo że w nim siedzę od dłuższego czasu. Są dni, kiedy wierzę, że następuje jakiś przełom w moim życiu, że w końcu wszystko zaczyna się układać, ale to tylko chwile, które nie chcą stać się codziennością. Może zbyt wiele oczekuję, albo wyobrażam, a może to ludzie dają złudną nadzieję, na lepsze jutro? Aczkolwiek nie żałuję żadnej znajomości, każdy człowiek daje nam jakąś lekcję w życiu, sprawia, że chociaż przez chwilę jesteśmy szczęśliwi, a o to chyba w  życiu chodzi. 

Jest jeszcze wiele spraw, o których mogłabym tu wspomnieć, jednakże niektóre kwestię zostawiam dla siebie i o których nie chcę tu pisać. Także to raczej na tyle w tym wpisie. Bardzo możliwe, że pominęłam kilka dość istotnych informacji. Dziś jestem cholernie zmęczona tym całym tygodniem i jedynie o czym marzę to o wyspaniu się, to chyba czas najwyższy. Regeneracja i zbieranie energii na resztę dni dobrze mi zrobi, z pewnością. 
Do kolejnego!

Pytania? - ask




czwartek, 16 października 2014

I w końcu musisz odejść z miejsca, gdzie czułeś się najlepiej. Musisz zostawić coś czego już nigdy niczym nie zastąpisz.

Coraz częściej tu zaglądam z myślą, że w końcu napiszę coś sensownego, lecz to chyba zbyt trudne w moim przypadku. Aczkolwiek pisanie tu to na pewno pewien pomysł na nudę i pozbycie się tych złych jak i dobrych emocji. Dziś raczej dominuje niechęć do nauki i znalezienia sobie lepszego zajęcia, a pisanie tutaj na pewno takie jest.
Pamiętam tamtą październikową noc, gdy opierając się czoło o okno widziałam jak z każdą chwilą ciemność nocy przemienia się w szarość. Trzymając ugięte nogi przy klatce piersiowej tak bardzo brakowało mi powietrza, gdy łkając z bólu dusiłam się nieustępującymi łzami, a ucisk w głowie dawał znaki. Siedząc na zimnej podłodze tak bardzo chciałam, by ten chłód przeniósł się do mojej klatki piersiowej zabijając ten cały ból tkwiący w sercu i powędrował do mózgu, który był centrum tych wszystkich myśli, które ciągnęły za sobą setki wspomnień, z którymi nie potrafiłam wygrać.
Pamiętam każdą kłótnię, ale tamten dzień pamiętam jakby był wczoraj, każdy krzyk i tę cholerną złość.Tak wiele zmieniło się od tamtego czasu, zbiegiem wszystko zaczęło się układać, zaczęłam normalnie funkcjonować i stanęłam na nogi. Był to ciężki okres w moim życiu, bo musiałam zaczynać wszystko od nowa, podnieść się, bo wiem jak bardzo wtedy upadłam. Dzięki ludziom, którzy wtedy byli przy mnie blisko udało mi się uporządkować moje życie. Teraz już tak nie boli. Moje dotychczasowe życie jest zupełnie inne niż wtedy. Chciałabym tylko żeby moje życie ustabilizowało się do końca. Chciałabym mieć szansę na powrót do ludzi, gdzie byłam mile widziana o każdej porze dnia czy nocy. W te miejsca, gdzie wspólnie przebywaliśmy godzinami. Chciałabym mieć ponownie uporządkowane życie i mieć tę świadomość, że są ludzie, dla których jestem kimś więcej niż tylko kobietę, którą widują na co dzień.

Co u mnie? Funkcjonuję, to chyba dobre słowo na obecny stan rzeczy. Bywa różnie, ale staram się nie upaść, bo wiem jak ciężko jest się później z tego wydostać, jak wielką pracę trzeba włożyć w to, aby ułożyć własne życie w jedną całość i żyć w miarę normalnie.
Zeszły weekend był pełen energii i życia. Piątkowy wieczór spędziłam poza domem u znajomych, przy dobrym filmie  dużej dawce śmiechu. W sobotę po porannej kawie poszłyśmy z Żanetą na zdjęcia i na długi spacer w poszukiwaniu inspiracji. Zaniosło nas miejsce, gdzie nigdy nie byłyśmy. Stare budowle, opuszczone budynki, każdy miał w sobie coś tajemniczego. Wszystko wyglądało jak opuszczona wieś, o której już dawno zapomnieli ludzie. Sobotni wieczór spędziłam bawiąc się z Olą na imprezie, z tą dziewczyną nie ma mowy o złej zabawie, choć na chwilę zapomniałam o wszystkich problemach i się świetnie bawiłam.
Tydzień w szkole nie był wcale taki tragiczny. Poniedziałek był dość luźnym dniem, więc wytrwałam do końca bez większego narzekania. We wtorek nie odbyły się lekcje, lecz mieliśmy zajęcia na Osir, forma zabawy i konkurencji sportowych. Gratuluję chłopakom, że pokazali klasę przy linie i przy podnoszeniu ciężarów, dobry popis. Miło było być już w domu o godzinie 12. W środę odpuściłam sobie lekcje, nie byłam na siłach, ledwo funkcjonowałam po nieprzespanej nocy. Rano wybrałam się na zajęcia z Sylwią z zumby i wróciłam do domu. Większość dnia spędziłam w łóżku, odpoczęłam.
Tydzień dobiega końca, jutro kolejny raz z rzędu jest dniem mundurowym i wybieramy się na jakieś uroczystości, więc nie będzie wcale tak źle. A co dalej? Co z weekendem? Zmieniłam plany dotyczące wyjścia na imprezę, chyba ostatnio nie potrafię się dobrze bawić. Jest jesień, znów zaczynam zamykać się w domu i czytać godzinami książki na zmianę z oglądaniem filmów.
Potrzebuję ostatnio totalnego wyciszenia, czasu na przemyślenie kilku kwestii.
Mam nadzieję, że niebawem będę mogła pojechać i odwiedzić brata, to spotkanie na pewno pomogłoby mi w jakiś sposób. Tak bardzo za nim tęsknię i wiem, że gdyby mógłby być tu teraz ze mną niepozwoliłby mi zamartwiać się całe dnie.


Czas na serię ćwiczeń i czas najwyższy położyć się wcześniej spać, czas zacząć normalnie funkcjonować, wrócić do rzeczywistości.








Pytania? - ASK









piątek, 10 października 2014

Jakby mi ktoś narzygał w serce.


Dzień dobry! Jak dobrze, że już piątek! Na samym wstępie muszę powiedzieć, że jest o niebo lepiej niż ostatnimi czasy. Sprawy wróciły do normy i jest jak dawniej, a to cieszy mnie najbardziej.
W szkole z dnia na dzień coraz ciężej, a motywacje wraz z siłami słabną, ale nie mogę się poddać i sobie totalnie tego olać, bo doskonale wiem, że będę tego cholernie żałować za jakiś czas. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie, to jest warte wysiłku. Jestem zupełnie wymęczona i wyczerpana po tak ciężkim tygodniu. Ostatnio mało sypiam, przez co ledwo funkcjonuję. Cały natłok nauki oraz innych równie ważnych spraw czasami sprawia, że brakuje mi dnia. Jednakże nie wyklucza to tego, że czasami dobrze sobie zrobić dzień wolny, wyluzować i odpocząć. Także dzień spędzony z Żanetą w środę poza szkołą to był najlepszy pomysł z możliwych. Potrzebowałam takie zwykłego wyjścia, rozmów dosłownie o wszystkim jak w minione lato, po prostu potrzebowałam wyłącznie towarzystwa tej rudej pani. Dziękuję bardzo!



Wczorajsza ucieczka z rosyjskiego całą klasą to też był całkiem dobry pomysł, a co najważniejsze obyło się bez żadnych konsekwencji.
 Mam nadzieję, że wagary nie wejdą nam w nawyk tak jak w tamtym roku i będziemy pilnowały się siebie nawzajem, aby nie zrobiły się z tego cholerne zaległości i potem spore problemy z tego wynikające. Przyszły tydzień będzie trochę luźnieszy, wyjazd do Straży Granicznej, wtorek wolny od zajęć sprawia, że czuję się o niebo lepie na samą myśl.
Dzisiejsza lekcja matematyki była jedną wielką traumą, którą zapamiętamy na pewno na długo, serdecznie pozdrawiam 2C, jak deprecha to właśnie przez matmę? Oby nie było więcej takich sytuacji, bo oszalejemy wszyscy!
Na szczęście mamy coś na pocieszenie, w końcu zorganizowaliśmy połowinki, po długich sprzeczkach, nieporozumieniach i niemal kłótniach udało nam się ustalić miejsce oraz termin. Jesteśmy spokojni i pewni, że się nareszcie pobawimy całą klasą, co na pewno poprawi nasze relacje.
Osobiście nie podjęłam decyzji jeśli chodzi o partnera. Do głowy wpadło mi wiele pomysł i kolegów, z którymi na pewno bym się dobrze bawiła, ale ciężko jest mi cokolwiek podjąć ostatecznie. Wiem, że część klasy idzie sama, więc może też powinnam nie szukać nikogo na siłę? Mam jeszcze dość dużo czasu, więc nie chcę się spieszyć i podejmować pochopnych decyzji.





Weekend z taką pogodą to bajka, dzisiaj biegając z dziewczynami mogłyśmy poczuć wiosnę, chociaż przez momencik. Mam nadzieję, że dzisiejszy wieczór spędzimy ze znajomymi w plenerku, przyda nam się trochę chilloutu. Jutro zdjęcia z Żanetą, a wieczorem być może pójdziemy z Monią na mecz. Jak dobrze mieć jakiekolwiek plany, bo spontan ostatnio w moim przypadku to nic dobrego.
Mimo wszystko lubię mieć wszystko poukładane, zaczynając od błahostek kończąc na całym życiu.
Dobrze mi na samą myśl, że w ten weekend nie mam za wiele do ogarniania, poza lekcjami i zapisaniem się na Wośp. Odpocznę.




Postanowiłam wrócić na basen, miałam dość długą przerwę sobie zrobiłam. Zrezygnowałam z treningów, nie wiem czy to był mój dobry wybór, okaże się dopiero za jakiś czas. Postawiłam na samą siebie, stwierdziłam, że czas robić to zupełnie dla siebie, dla lepszego samopoczucia i zmierzać do wyznaczonych sobie celów, a nie pod kątem zawodów i rywalizacji. :)


Jakieś pytania? - ASK
MUZYKA
TUMBRL



"Tylko uwierz, że możesz."