środa, 24 września 2014

Cza­sem trze­ba z bólem odejść od ludzi, żeby dot­rzeć do siebie.

Piszę, zmazuję i tak wkoło. Nie potrafię dzisiaj dobrać odpowiednich słów by mogła powstać tutaj notka z sensem i przekazem. Leżąc wieczorem zastanawiałam się właśnie nad słowami jakie wypowiadamy każdego dnia. Niektóre w ogóle nie mają sensu, inne docierając w głąb naszego serca. Chowają się sprytnie i kują kiedy przypomnimy sobie o nich. Zwykłe znaki interpunkcyjne, chwila przerwy w mówieniu budują u ludzi emocje. Przekazywanie informacji z odpowiednim akcentem dociera szybciej do odbiorcy. Czasami budzi mieszane uczucia, ale najważniejszy jest ich cel. Nawiązanie do refleksji i chwili zastanowienia nad słowami. Zwykłymi, prostymi i magicznymi.

Pusto mi w środku, w duszy. Tak pusto, że nie do zniesienia. Wszystko wydaje się być bez wyrazu i sensu, zobojętniałe. Zatarły się granice między dobrem, a złem. Między rzeczywistością, a błogim snem. Każda droga prowadzi w smolistą, bezkresną noc. Zimno mi w sobie, zamarzam, wypalam się - tląc nieznacznie. 
Jeśli żyję, to się zgubiłam. To koszmar - tak ciężko o tym mówić, tłumaczyć jak to kuje w serce. Chyba popadam w jakiś zły stan, tracę ciągle nadzieję, mówili mi, że będzie lepiej - nie jestem pewna. Życie nie jest wcale takie proste, nie łatwo pozbierać siły. Znów czuję się nieprzychylnie, jakby ktoś rzucił mnie o ścianę, skopał na leżąco lub wyrzucił z domu w samym środku zimy. Siedzę późnym wieczorem, przy oknie. Mgła sunie subtelnie tuż nad ziemią, niemalże głaszcząc jej powierzchnię.
Nocą wszystko pływa, rozmywa się, blednie. Powstrzymuję łzy całą siłą woli, ale długo się tak nie da, przecież nie potrafię wmawiać sobie dłuższy czas, że jest dobrze.
Wpatruję się w te drzwi, modlę się, żeby ktoś przekroczył próg, wszedł do środka i wniósł trochę swojej radości, rozbudził mnie swoim uśmiechem i otulił troską biorąc w ramiona.
Cisza, przerażająca cisza, która wyostrza wszystkie zmysły. Oddech, bicie serca, a nawet pulsująca krew - czuję to.












poniedziałek, 22 września 2014

Szczęście nie jest ani dziełem przypadku, ani darem Boga. Szczęście to coś, co każdy z Nas musi wypracować dla każdego siebie.

I mija rok, właśnie od momentu kiedy pojawił się wtedy ktoś nowy w moim życiu. Zeszłoroczna jesień była czymś magicznym, czasem kiedy byłam na prawdę szczęśliwa. Pamiętam doskonale ten pierwszy długi spacer nocą, pojawiły się pierwsze uśmiechy, długie rozmowy, a potem wspólnie spędzonych kilka miesięcy. Potem pojawiały się łzy, po każdej niepotrzebnej kłótni.  Z biegiem czasu zagubiliśmy się wraz z rodzącym się między nami uczuciem. Oboje spieprzyliśmy kilka niezłych opcji, oboje zachowaliśmy się szczeniacko. Mimo wszystko cieszę się, że pojawił się w moim życiu. Dał mi dobrą lekcję życia, sprawił, że teraz na  te same sprawy patrzę zupełnie inaczej. Pomógł ułożyć mi trochę moje życie i otworzył mi oczy na wiele spraw i ludzi, teraz mogę powiedzieć, że nie mylił się i miał rację. Był ze mną przy każdym moim upadku, jak i również cieszył się razem ze mną z każdego mojego sukcesu. Cieszę się, że pomimo wszelakich kłótni potrafimy ze sobą rozmawiać, że nie mijamy się na ulicy bez słowa i udajemy, że się nie znamy. Jakiś czas temu było nas stać na to, aby śmiać się wspólnie z chwil, które razem przeżyliśmy, mimo tego, że już dawno każdy z nas poszedł inną drogą zaczął zupełnie nowe życie.

Tegoroczną jesień powitałam z lekką depresją, natłok spraw sprawił, że każde potknięcie i brak wiary  w siebie odbijał się na moim samopoczuciu. Na szczęście walczę z tym i wiem, że idę w dobrym kierunku i czuję się coraz lepiej. Mimo tego, że ledwo funkcjonuję staram się dawać z siebie dwieście procent. Zaczynam dostrzegać, że jednak warto nałożyć na siebie dużo więcej obowiązków niż mogłoby się wydawać. Nie ma się zupełnie czasu na głupstwa, a każdą wolną chwilę wykorzystuje się z pożytkiem dla siebie i innych.
Weekend spędziłam dość spokojnie, bez imprez, bez wracania nad ranem. Nie oznacza to jednak, że źle wykorzystałam czas wolny. Dzięki temu dużo czasu spędziłam z Moniką, która potrafi postawić człowieka na nogi i w końcu trochę odpoczęłam, dzięki czemu czuję się ciut lepiej.
Jak dobrze, że w tym tygodniu zacznę weekend szybciej, więc oby do czwartku. Dlaczego? W piątek organizujemy otrzęsiny, także spędzimy dzień poza szkołą mając świetną zabawę. Nie do pomyślenia, że w zeszłym roku to moja klasa starała się wypaść jak najlepiej, nie znaliśmy się jeszcze tak dobrze i wszystko było zupełnie obce. Czas leci chorobliwie szybko. A za tydzień kierunek góry? Słowacja? Być może, mój wyjazd jest pod wielkim znakiem zapytaniem do środy, mam nadzieję, że się uda :)

Tyle nauki, tyle pracy, a ja nadal siedzę przy kubku herbaty przeglądając bezczynnie strony internetowe, Nadal zostaję w przekonaniu, że nienawidzę poniedziałków, sam w sobie jest straszny, a jak dochodzi do tego 9 lekcji (strasznych lekcji) to odechciewa się zupełnie wszystkiego, także na prawdę ten czwartek będzie dla mnie zbawieniem, bo gubię się ostatnio w swoim własnym życiu, w którym aż za bardzo polubiłam układanie sobie nierealnych planów na przyszłość i ludzi, którzy zaskakują mnie z dnia na dzień.








Dzisiaj pada deszcz. Deszczowe dni powodują, że mam zamęt w głowie.

















czwartek, 18 września 2014

Dorosłości nie mierzy się w latach, a w tym ile razy upadliśmy i ile razy się podnieśliśmy.


Z jednej strony jest dobrze, ale z drugiej znów opadam z sił i nienawidzę ludzi.
Wczorajsze ognisko, spotkania z KSM i zwolnienia z lekcji sprawiają, że życie nabiera barw. Cieszę się bardzo, że Monika dała się przekonać i jest razem z nami w składzie.
Napisałam plan na otrzęsiny, zrealizowałam kilka punktów z planu na przewodniczącego, także mam to już za sobą, a najważniejsze w tym wszystkim jest to, że spodobało się dla rady nauczycielskiej.
Dzięki temu, mam trochę luzu i czasu dla siebie, w końcu odpocznę! Jutro już piątek, planów mam niesamowicie dużo, nie lubię takich sytuacji. Muszę wybierać między kilkoma świetnymi propozycjami na jutrzejszy wieczór. Na szczęście czuję się już lepiej i po moim przeziębieniu nie ma śladu.



Nie rozumiem dlaczego ludzie wtrącają się w czyjeś życie i skąd biorą się różne bajeczki. Jestem wściekła, bo właśnie przez takie coś powstają zbędne konflikty i nieporozumienia. Właśnie przez takie sytuacje niszczą się dobre relacje między ludźmi, na które długo pracowaliśmy. Wszystko znika jak bańka mydlana i znów tracę wiarę w ludzi. Dlaczego osobom trzecim zależy na niszczeniu czegoś co daje nam wiele radości? Na prawdę nie wiem czy jest to pewnego rodzaju zazdrość czy nienawiść.
Nie chcę, aby przez takie osoby niszczyło się coś, na czym cholernie mi zależy. Dlaczego niszczy się coś, a my nawet nie mamy na to wpływu i nasze słowa w pewnym momencie nie znaczą nic. Dlaczego w taki sposób niszczą się znajomości pewnych ludzi, którzy niczemu nie zawinili.
Chciałabym bardzo, aby wszystko wróciło do normy, ale osoby trzecie, które to zniszczyły mogą być raczej z siebie dumne, udało Wam się. Zniszczyliście coś bezpodstawnie, zniszczyliście nie samą znajomość, ale również ludzi, musicie być tego świadomi, gratuluję.
Chciałabym, aby każdy zastanowił się dwa razy zanim będzie miał chęć coś zniszczyć, sprawić, aby rozpadło się coś na czym innym ludziom zależy i jest to ważne w ich życiu. Do niczego dobrego to nie prowadzi, pamiętajcie. Zdajcie sobie sprawę, że takie zachowanie jest równe zeru.

Wielokrotnie prosiliście mnie o pozytywne wpisy, dziękowaliście mi za to, że prowadzę tego bloga i cyto na facebooku, jesteście wspaniali. Dziękuję Wam za to, że czytacie, jesteście ze mną i dostaję od Was tyle wiadomości i wspaniałych słów. Ostatnio nie jest za dobrze w moim życiu, dlatego też ciężko jest mi pisać o czymś pozytywnym, na co długo czekacie. Przepraszam Was za to bardzo, bardzo. Postaram się napisać coś w weekend mimo wszystko. :)







ASK
CYTOFEJS
PIOSENKA

sobota, 13 września 2014

Powiedziałabym Ci kilka słów, ale i tak nic nie zmienią.




Dziewczyny, jesteście najlepsze :) Weekendy w takiej formie mogę spędzać zawsze. Należało się nam wszystkim trochę relaksu po tak ciężkim tygodniu.
 Nasza forma odpoczynku podoba mi się najbardziej. Babski wieczór zakończyć nad ranem to równie świetny pomysł. Wszystko byłoby super, gdyby nie dzisiejsze kilka godzin spędzonych w jednostce po nieprzespanej nocy. Było warto, ale nie popełniajmy tego błędu nigdy więcej. Nigdy imprezy przed takimi uroczystościami, chcę żyć :)
Liczę na to, że za tydzień bawić się będziemy w pełniejszym składzie i będzie  to równie dobrze spędzony czas. 
Nie wspomnę już o tym, że czekam na połowinki, przez które nasza klasa niedługo oszaleje. Mam nadzieję, że dojdziemy w końcu do porozumienia i wszyscy będę się dobrze bawić.



To był ciężki tydzień, ale najważniejsze, że moje wielogodzinne siedzenie w książkach, masa nauki przekłada się na dobre oceny. Mam nadzieję, że ten zapał będzie we mnie jak najdłużej i nie  wygaśnie już po pierwszym śródsemestrze. 

Padam z nóg, ze zmęczenia, z niewyspania i z powodu gorączki, najchętniej położyłabym się i w końcu odpoczęła, ale przede mną jeszcze stos książek, lekcji i nauki. Najważniejsze jest to, że chyba mój organizm powoli przyzwyczaja się do takiego trybu życia i małej ilości snu. 

Nie mam pojęcia czy to z przemęczenia, czy z powodu częstego braku humoru irytują mnie pewnie osoby. Nie dogadujemy się najlepiej, wszystko obróciło się o 360 stopni. Przez takie sytuacje zobojętniałam zupełnie. Mam dość starania się o ludzi, którzy nawet nie spróbują naprawić zaistniałej sytuacji, tylko potrafią narzekać i zwalać winę na kogoś nie widząc zmian u siebie. 
Może to prawda, że się zmieniłam, ale ja lubię tą swoją zmianę, wielką obojętność na wiele spraw, chociaż nie cierpię i nie przejmuję się tak bardzo każda błahostką. Takie nastawienie sprawia, że czuję się o wiele lepiej i doceniam ludzi, którzy chcą i starają się o utrzymywanie jak najlepszych kontaktów. 











wtorek, 9 września 2014

Los napluł mi w twarz

Staram się napisać cokolwiek od dłuższego czasu. Ogarnęła mnie jakaś pustka. Dosyć często zdarzają mi się takie samotne wieczory, ale zaczynam lubić tą swoją samotność i odizolowanie się od ludzi przynosi mi pewną ulgę. Książka, dobry film, czy muzyka sprawia, że  mam wszystko co na daną chwilę mi potrzeba. Oczywiście nie obejdzie się od stosu notatek i tej cholernej nauki, której wcale nie jest mało. Przyzwyczaiłam się już do schematu dom szkoła, szkoła dom. Na szczęście dojdzie mi jeszcze siłownia, więc trochę urozmaicę ten swój plan dnia.
Mam nadzieję, że szybko nie wymięknę i ten zapał i chęci do systematycznej nauki zostaną. Wiem, że zaniedbuję resztę,  trochę znajomych i inne obowiązki, ale postawiłam na naukę i sprawy z nią związane. Był to przemyślany wybór, rezygnacja z innych zajęć, które na pewno sprawiały mi więcej radości od nauki, ale tak postanowiłam i chcę w tym wytrwać. Nie przeczę szkoła mnie wykończy fizycznie od braku snu i psychicznie również, życióweczka. Ten tydzień zapowiada się tygodniem hard pod każdym względem, bo nawet spotykamy się całą szkołą w sobotę. Jedynie cieszę się z tego, że mundurowy mam już z głowy do przyszłego wtorku. Dziękuję Ci Klaudia za dzisiejsze zajęcia, wspólne wsparcie nawet w takich sytuacjach jest potrzebne i bardzo pomocne. Wierzę w nas, że poradzimy sobie jakoś, za wiele do zimy nie zostało :)
Złapało mnie cholerne przeziębienie i jedyne o czym teraz marzę to położeniu się i pójściu spać, a jeszcze wiele pracy przede mną. Remont mieszkania połączony z nauką i ze złym samopoczuciem to nic przyjemnego. Brakuje mi snu, bo spanie dwie godziny dziennie to chyba kiepskie rozwiązanie dla mojego organizmu przyzwyczajonego do długiej regeneracji podczas sporej ilości snu.
Pisząc ten wpis uświadomiłam sobie właśnie, że moje dotychczasowe życie kręci się tylko wokół nauki, nic fascynującego. Najgorsze chyba jest to, że ja nie mm zupełnie chęci na nic innego. Nie mam już powera  na codzienne wyjścia, spotkania się ze znajomymi, skupiając się zupełnie na pracy jaką mam każdego dnia. Pocieszającym faktem jest to, że brnę ku celu, który sobie postawiłam bez żadnych problemów, no może malutkich.
To chyba czas na ćwiczenia, kolejną kawę i wracam do matmy i geografii.
Miłej nocy :)

PYTAJKI?



piątek, 5 września 2014

Zamiast porównywać się z innymi, zacznij doceniać samego siebie.

Niewiele potrzeba by zacząć uszczęśliwiać. Dlaczego więc tego nie robimy? Potrafimy tylko krytykować i poniżać nie zwracając uwagi na uczucia. Każdy powinien zacząć dostrzegać w ludziach dobre rzeczy, bo przecież tego oczekujemy. Zauważamy zbyt często tylko negatywne strony danej osoby. Może warto zapoznać daną osobę i dowiedzieć się, jaka jest na prawdę? Każdy ma prawo do mówienia, czego chce, kiedy chce i gdzie chce, ale zdrowy rozsądek też jest przy tym mile widziany. Warto robić w swoim życiu rzeczy, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwi. Trzeba korzystać z życia dopóki można i nie patrzeć na to, co mówią inni. 





Ciężki pierwszy tydzień już za mną, już wiem, że to będzie bardzo ciężki rok. Na starcie pokazali nam przedsmak tego, co będzie działo się dalej. Obiecałam sobie, że będę się starać i nie chcę zawieść samej siebie. Plusem jest to, że dzięki nauce, szkole i zajęć mogę zapomnieć o innym sprawach, związanych już raczej ze mną czy też innych problemach. Więc z drugiej strony ten powrót do szkoły nie był wcale taki zły. Starzy jak i nowi znajomi sprawiają, że trochę odżyłam i już każdego dnia nie zadręczam się pierdołami, nie siedzę sama myśląc o rzeczach mało istotnych, przez co stwarzam sobie sama problemy. Skupiam się teraz na tym, aby móc powiedzieć za jakiś czas, że naprawdę było warto i to nie był to źle spędzony czas.
Weekend zapowiada się całkiem ciekawie, może bez dużego szaleństwa, ale na pewno nudzić się nie będę.






Mam nadzieję, że już niedługo pojadę w odwiedziny do brata. Trzy miesiące to stanowczo za dużo, chciałabym, aby już wrócił i wszystko wróciło do normy i było jak wcześniej. Niestety jeszcze jakiś czas będziemy musieli poczekać, widywać się raz na kilka miesięcy. Cholernie mi go brakuje, bo nikt jak on nie potrafi sprawić, że mimo olbrzymiego wkurwu mam siłę i chęci na uśmiech. On zawsze prawił mi morały i doradzał w wielu sytuacjach jako starszy opiekuńczy brat. Tęsknie nawet za wyzwiskami, bójkami i krzykami, których kiedyś nienawidziłam. Dopiero niedawno doceniłam jak ważne jest w życiu rodzeństwo. Całe dzieciństwo narzekałam na to, że jestem najmłodsza, nie dogadywałam się z siostrą jak i bratem. Teraz to właśnie oni są moimi najlepszymi przyjaciółmi. Oddałabym wiele, aby wróciły dawne czasy.










wtorek, 2 września 2014

Nie dajcie sobie drodzy państwo srać w duszę.


Kocham wieczorem wyjść do parku, który znajduje się zaraz przy ulicy. Od razu wraca kilka wspaniałych wspomnień, może nie było ich sporo, ale pamiętam je, jakby wydarzyły się wczoraj. Uwielbiam wtedy słuchając muzyki spoglądać na migoczące światła i spokojnie wdychać powietrze ukochanego miasta. Kocham zaciągać się wolnością i niezależnością, faktem, że w każdej chwili mogę zrobić to na co tylko będę miała ochotę i nikt nie powie : stop. Lubię spoglądać na wiecznie pędzących gdzieś ludzi, odczytywać z ich twarzy emocje i czuć wewnątrz pustkę, pozbawiona jakikolwiek ostatnio uczyć. Jedynie co mnie przepełnia to frustracja, której jednak nie ukazuję nikomu, nawet najbliższym.









Chciałam napisać coś pozytywnego, co sprawi, że wzbogacę trochę ten wpis, ale przecież nic się nie dzieje. Przyszedł wrzesień, a z nim ta cholerna szkoła. Pierwszy dzień, a już musieli nas zasypać masą prac, więc co będzie dalej? Przecież obiecałam sobie, że będę się starać i chciałam to sobie udowodnić, a ja już na starcie mam dość, sooł good. 

Trochę tęsknię i się znowu pogubiłam, to takie życiowe i dosyć częste uczucie ostatnio.